W
życiu nie chodzi o posiadanie samych dobrych kart,
ale
o umiejętne granie tymi, które już masz w ręku.
Josh Billings
Josh Billings
Na rysunku tzw. koło życia. To konkretne opracowałam ja, ale są koła z podziałem na inne ósemki. Tak naprawdę, to każdy może sobie zrobić swoje
– dla siebie najlepsze. Często takie koło pojawia się w którymś momencie
procesu coachingowego. Służy określeniu stopnia realizacji klienta w każdej z wymienionych kategorii w skali 1-10, gdzie jedynka oznacza całkowity
brak realizacji, dziesiątka - maksimum osiągnięć w danej dziedzinie. Warto spróbować
określić siebie samego i wyciągnąć wnioski.
Jeżeli życie składa się z różnych części, wydarzeń, wątków, warstw,
poziomów, to pomiędzy wszystkimi elementami powinna panować równowaga. Metaforyczne
przesłanie zakłada, że na nierównym kole trudno gdziekolwiek dojechać. Najbardziej
zaniedbanymi obszarami naszego życia powinniśmy się więc zająć w pierwszej kolejności.
Powinniśmy… Praktyka jednak uczy, że bywa różnie. Życie zwykle dzieli się na
etapy, które zmuszają nas do poświęcenia większej uwagi konkretnym sprawom.
Jest czas nauki, czas budowania związku, wychowywania dzieci, czas zawodowej
aktywności. To naturalne, ale warto sobie uświadomić wynikające z tego konsekwencje.
Jeżeli skoncentrujemy się wyłącznie na bieżącym priorytecie i znacząco
zachwiejemy życiowe proporcje, pojawią się problemy. Nie raz słyszeliśmy o wiecznie
chorych studentach, którzy całymi nocami nie śpią, żeby pochłonąć wymaganą
ilość wiedzy, nieszczęśliwych kobietach – męczennicach w imię dobra rodziny, pracoholikach, którzy nie
potrafią odpoczywać. Skrajnym przejawem zaburzenia proporcji jest oczywiście nałóg.
Ale to już zupełnie inna sprawa.
Dziś chcę przyjrzeć się sytuacji, kiedy koncentrując się wyłącznie
na konkretnym działaniu, doznajemy niepowodzenia - nasze wysiłki i starania nie przynoszą
oczekiwanego rezultatu. Tak się zdarza, wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Czasem
coś nam się po prostu nie udaje, nie wychodzi, rozpada się misterny plan. Cóż
dzieje się wtedy?
Jeśli postawiliśmy wszystko na jedną kartę, zapominając o pozostałych
aspektach życia, pojawić się może ogromne poczucie krzywdy, a
nawet depresja. Przykładem takiej sytuacji jest zawód miłosny. Ale problem dotyczyć
może przecież każdego pola aktywności – rodzinnego, zawodowego, towarzyskiego…
Zawsze, gdy poświęcamy się bez reszty wybranej sprawie, niepowodzenie boli
znacznie bardziej, niż wtedy, gdy energię rozkładamy na całe spektrum działań.
Mądrzy inwestorzy stosują dywersyfikację portfela. Jeśli straty w konkretnej dziedzinie
są choć częściowo rekompensowane na
innych polach, to po prostu jesteśmy silniejsi. Przykład? W przypadku utraty
pracy, gdy mamy wspierającą rodzinę, przyjaciół, a do tego dobre zdrowie i
mocną psychikę, na pewno szybko sobie poradzimy. To oczywistość, ale może warto
ją przypomnieć, choćby po to, aby mieć kolejny argument, że warto zadbać o równowagę i korzystać
ze wszystkich możliwości, które daje nam życie, otworzyć wszystkie dostępne
drzwi, budować relacje, dbać o siebie, dom,
ludzi i karierę. Minimalizować zaniedbania w każdym z obszarów.
A może warto na próbę , choć tydzień spędzić tak, aby każdej z istotnych
dla nas sfer poświęcić odpowiednią ilość
troski i czasu (odpowiednią, wcale nie znaczy równą!) i ….odczuć efekty?:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz