wtorek, 21 lipca 2015

Wakacje? Może jednak nie warto?


„Ze świata tego każdy ma tyle ile sam sobie weźmie”
Giovanni Boccaccio

Lipiec, czas nastawiony na odpoczywanie, wylegiwanie się na plaży, na chodzenie po górach, nicnierobienie.
I wydawałoby się, że nie ma nic prostszego, niż odpoczynek, a jednak wiele osób ma problem z przełączeniem się w stan lenistwa. Stare niezałatwione sprawy, niewypełnione do końca obowiązki, bliscy którzy nagle pokazują swoją drugą twarz i nie można z nimi dłużej wytrzymać ...  no i czemu mają zupełnie inne wymagania i potrzeby, niż my! ? ...
Jeśli jedziemy na wczasy napięci do granic wytrzymałości często drażnią nas wszyscy i wszystko. Nie do wytrzymania staje się też świadomość, że jesteśmy  na wczasach, a nie możemy wyluzować.

Jak więc odpoczywać, żeby odpocząć?
Jak wprowadzić się w stan błogiego lenistwa, żeby było jak w dzieciństwie - babki z piasku, ciapanie się w wodzie z zachwytem i flow - pełne zanurzenie w przyjemności bezstresowego życia:)?

Oczywiście nikomu babek z piasku robić nie każę, ... ale właściwie, to czemu nie?!!! Co by się stało, gdyby nagle poważny pan prezes wyłączył telefon, który bezustannie dzwoni (nawet na plaży) i odpoczął? Gdyby pobawił się, pozwolił sobie na prawdziwy luz i odpuścił 99,99% ze swojej pozycji, powagi, potrzeby bycia ważnym?
A może mogłoby się stać wiele dobrego? ... Bo mózg w stanie relaksacji, staje się (o czym już wielokrotnie pisałam) naszym sprzymierzeńcem - przetwarza dane, które posiada. Co więcej, badania wykazują, że gdy wypoczywamy, nasze szare komórki pracują z ogromną intensywnością, znacznie większą niż przy wykonywaniu zadań umysłowych. 

Tłumacząc zasady efektywnej nauki wyjaśniam zwykle, że do zwiększenia możliwości pamięci jest nam potrzebny regularny wypoczynek - przerwy, które robimy co jakiś czas, żeby mózg mógł wszystko, czego się uczyliśmy, ułożyć i zapisać. Te przerwy działają, jak kliknięcie znaczka "zapisz" w komputerze. (To dygresja dla tych, którzy nie potrafią sobie odpuścić.)

Hasło przewodnie odpoczywania dla  perfekcjonistów i pracoholików ( bo im przecież szkoda po prostu odpocząć) brzmiałoby wiec może: Daj swojemu mózgowi szansę na intensywną pracę na poziomie przetwarzania, segregowania i zapisywania informacji!!!  A po cichu, na marginesie i nieśmiało, dodałabym jeszcze, że będziesz mieć z tego przyjemność. Nieśmiało, bo niektórzy zakładają, że na przyjemność odpoczywania nie zasłużyli. 
Ba, niektórzy przyzwyczaili się nawet, że w czasie urlopu chorują.

Więc może należałoby przeanalizować tezę, że wypoczywanie jest po prostu przereklamowane? ... ;) Przecież wyluzowanie i zaczerpnięcie spokojnego zdrowego oddechu skutkuje często trudnymi do opanowania konsekwencjami!
Wymienię tylko klika:

1. Zwiększenie poziomu kreatywności i tworzenie twórczych rozwiązań    (I co Ty później z tymi pomysłami zrobisz? Jeszcze nie daj Boże będziesz miał wewnętrzny przymus ich realizacji i przybędzie Ci pracy?) ;)

2. Dystans do rzeczywistości, bo zaczynamy nagle rozumieć, że ogromne problemiska, nie są tak ogromne, jakby się wydawało, że obok nich jest coś jeszcze. A jak zmaleją problemy, to nie będziesz mieć na co narzekać ... i to dopiero będzie problem! ;)

3. Dziwny stan, w którym zaczynamy zauważać ludzi wokół, a nawet o zgrozo, zauważać ich potrzeby! Wyluzowani jesteśmy bardziej skłonni zrozumieć, że inni są inni i darować im to.  No i po co Ci to?! ... Przecież Twoje potrzeby są najważniejsze!...

4. W stanie relaksu zwiększa się też nasza świadomość własnych myśli i emocji. To też nie zawsze nam się podoba, bo jak zauważymy, że coś jest nie tak, to przecież trzeba by się zabrać do pracy nad sobą !...

5. Nie wspomnę o poprawie kondycji i dobrym samopoczuciu, bo to grozi zmniejszeniem ilości L4!

A może wczasy z komórką i telefonem przyklejonym do ucha to nie całkiem to, o co chodzi ? ... (Choć oczywiście zawsze można umieścić uśmiechniętą wakacyjnie sweet-focię na fb.)

Jakby więc komuś przypadkiem przyszło na myśl, żeby naprawdę wyluzować (co przecież grozi wymienionymi powyżej konsekwencjami) i stworzyć sobie warunki do odpoczywania, to wcześniej chyba warto zadać sobie parę pytań, chociażby takich: 

- Co możesz zrobić, żeby przed wakacjami pozamykać wszystkie naglące sprawy?
- Jakich spraw nie musisz koniecznie zamykać? 
- Kto w czasie Twojej nieobecności Cię zastąpi?
- Jak go przygotujesz, żeby Cię dobrze zastąpił?
- Na ile, w skali od 1:10,  jesteś zdecydowany,  żeby naprawdę odpocząć?
- Co się stanie, jeśli przez najbliższe pięć lat będziesz funkcjonować tak, jak do tej pory? Jak będą wyglądały Twoje relacje? Jaki będzie Twój stan zdrowia? Z czego będziesz zadowolony? Co Ci będzie sprawiać największą przykrość?
- Ile dni przed wyjazdem zaczniesz "zwalniać"?
- Czego naprawdę potrzebujesz, żeby odpocząć?
- O jakich opcjach wypoczynku myślałeś, żeby zadowolić innych/błysnąć przed znajomymi?
- Gdybyś był swoim najlepszym przyjacielem, który zna na wylot Twoje potrzeby i pragnienia i chciał dać sobie najlepszą na świecie radę na spędzenie wakacji, Twoich wakacji, to jak by ona brzmiała?....