sobota, 29 listopada 2014

WIZERUNEK BROŃ OBOSIECZNA!


"Każdy jest geniuszem. 
Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem 
jej zdolności wspinania się na drzewa, 
to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia"

Albert Einstein 

Prowadząc coaching kreowania wizerunku standardowo spotykam się z prośbami: naucz mnie jak się zachowywać, żeby ludzie mnie lubili, jak pracować nad mową ciała, jak wykreować siebie, jak zmanipulować innych, żeby dostać dobrą pracę....najlepiej dobrze płatną. 

Cóż, szukamy sprawdzonych wzorców, metod, sztuczek, które pomagają osiągnąć cel, a wizerunek jawi się jak czarodziejska różdżka zapewniająca sukces. Tylko nie bardzo wiemy, jak budować wizerunek, a więc często w tej materii poszukujemy pomocy.  Chcemy, żeby to ktoś inny, używając swoich cudownych sprawdzonych metod, trochę nad nami popracował. I czasem faktycznie oddajemy się w tzw. profesjonalne ręce, tyle że efekty bywają różne. 


Miałam kiedyś klientkę, która budowała swój wizerunek pod wpływem wymagań i nacisków innej osoby, bardzo chciała spełnić obce oczekiwania, stworzyć wrażenie, które miało sprzyjać współpracy z tą osobą i udało jej się.

I wtedy zaczął się prawdziwy problem ...  nie pasując do stworzonego mitu męczyła się okrutnie - hołdy i zachwyty otoczenia były zbyt dużym obciążeniem, nie dawała rady przyjmować ich spokojnie i najzwyczajniej w świecie do nich nie dorastała. W związku z tym poziom jej poczucia własnej wartości spadł ekstremalnie i tak naprawdę nie wiedziała już kim jest...  Efekt "budowania wizerunku" był bardziej niszczący, niż ktokolwiek mógł przypuszczać!

Po jakimś czasie doszłyśmy do tego, co jest nie jej, co sobie nieustannie wmawia. Zrozumiała jak rujnująca dla niej jest niespójność między tym, co na zewnątrz i tym, co w środku i  przekształcając powoli swój obraz najpierw  we własnych oczach, a potem w oczach innych ludzi, odnalazła siebie.  Proces długi, zakończony w efekcie sukcesem, tyle że psychicznych ran, urazów i cierpień nikt nie zliczy...

Takich przypadków jest znacznie więcej. Należałoby tu wspomnieć np. o wielu gwiazdkach  pop-kultury, które błyszczą przez jeden sezon ( co się z nimi później dzieje - nie myślimy), o politykach do których tracimy szybko zaufanie, bo  trudno znaleźć spójność obietnic i czynów, o tzw. VIP-ach.


Chyba tyle wystarczy, żeby zrozumieć, że wizerunek jest bronią obosieczną, że pracując w kierunku jego kreowania (nawet ze specjalistą) trzeba mieć kontrolę i przewidywać skutki każdego działania.


Doskonale wiemy, że prawdziwa wartość człowieka, to jego niepowtarzalność, spójność, prawda, że naturalność to towar deficytowy i chodliwy. 
Dlaczego więc oczekujemy że naszą niepowtarzalność wykreuje ktoś inny...?!

Nie chciałabym zrobić wrażenia, że  nie doceniam niektórych fachowców, niemniej jednak uważam, że na gabinecie każdego specjalisty od wizerunku i na okładce każdej tematycznej książki powinno pisać : "metody nieumiejętnie użyte powodują nieodwracalne szkody moralne i trudno odwracalne szkody  życiowe."

Moim skromnym zdaniem tworzenie osobistej marki powinno się zacząć od procesu poznawania siebie, od poszukiwania prawdy i pasji! Tej prawdziwej, a nie tej założonej, wymyślonej na potrzeby chwili! Następny krok to mądre dopasowanie wybranych metod i wydobywanie naturalnych atutów, podkreślanie predyspozycji i odważna wierność sobie.

Bardzo lubię, kiedy uczestnicy warsztatów mówią - " już teraz wiem, że warto pozwolić sobie być sobą", "już wiem, co udaję,  co nie jest moje." ( te stwierdzenia mają wartość terapeutyczną, pozwalają na moment swobodnego oddechu, na wyprostowanie sylwetki, na uśmiech skierowany do swojego wnętrza).  Ale zastanawiam się wtedy, na jak długo im tej determinacji starczy, kto i kiedy powie im, jaką drogą mają iść, co mają robić...

Dlatego u podstawy budowania wizerunku umieściłabym jeszcze  kształtowanie pewności siebie, danie sobie prawa do tego, żeby być sobą i odwagi, żeby podjąć ryzyko pokazania innym prawdy... 
I dystansowanie się od ludzi, którzy naszym kosztem chcą leczyć swoje kompleksy i realizować własne plany!