Marek Szurawski ”Pamieć
i intelekt”(s.46).
„Aby uczyć się dzisiaj INACZEJ, trzeba samemu stać się INNYM CZŁOWIEKIEM,
w pełni świadomym swoich możliwości i potencjału,
nastawionym na potrzebę stałego rozwoju
nastawionym na potrzebę stałego rozwoju
i doskonalenia się oraz realizacji misji i wizji
własnego życia.
Jeśli
takiej potrzeby nie odczuwasz - zrezygnuj.”
Marek Szurawski – tłumacz, żeglarz - marynista,
dziennikarz, pisarz i szkoleniowiec,
ekspert w zakresie rozwoju
osobowości i nowoczesnych technik pracy umysłowej,
mój pierwszy trener,
mistrz, autorytet i ośmielę się
powiedzieć – przyjaciel:)
Spóźniłam się w tym tygodniu z
kolejnym postem. Cóż, uczyłam się pilnie
w piątek i sobotę na SGH, potem w
niedzielę wzajemny coaching z moim młodym kolegą Piotrkiem, a że zdolna bestia (Piotrek
oczywiście), więc mnie „wypatroszył” na tyle skutecznie, że do wieczora nie
byłam w stanie myśleć sensownie i o blogu zapomniałam. A tu czas mija, zbliża
się 1 listopada, sąsiad – najwierniejszy czytelnik, po cichu dopomina się o następnego,
ale tym razem halloweenowego posta. Siadłam
więc grzecznie do komputera i z przykrością pomyślałam, że… nie czuję tematu. Halloween
jest dla mnie jeszcze nieoswojonym świętem, a do tego miałam szczery zamiar
zacząć wreszcie pisać o nauce i o technikach pamięciowych. Ale przecież nie
mogę zawieść wiernego czytelnika – nie wymięknę, połączę jedno z drugim!
W Halloween liczę Wojtku na brydża (jak
byś miał wątpliwości), a że moja kolej na gotowanie, to może na odmianę Boeuf
strogonoff na przekąskę? Zimno, pada, coś ciepłego i treściwego by się zjadło. Wytrawną
kucharką nie jestem, więc weszłam na: http://blogotowanie.blox.pl/2011/12/Boeuf-strogonoff.html
- znalazłam przepis i składniki:
1. - 1kg polędwicy wołowej
2. - 1 cebula
3. - 0,5kg pieczarek
4. - 2 duże ogórki kiszone
5. - 2 płaskie łyżki mąki
6. - 200g słodkiej śmietanki
7. - 1 średniej wielkości pomidor
(ew. 1 łyżeczka koncentratu pomidorowego)
8. - Olej do smażenia
9. - sól
10. - pieprz do smaku
11. - 2 listki laurowe
I jeszcze przydałby się:
12. - chleb,
13. -czerwone wino,
14.
a dla nastroju - świeczki na
stół.
Teraz
pozostało zrobić zakupy i tu pora na techniki pamięciowe, bo nie będziemy
przecież szli na zakupy z kartką. Trzeba to wszystko szybko i skutecznie
zapamiętać. A żeby było ciekawiej, zapamiętać w wymienionej kolejności.Mamy 14 składników. I co dalej? Dalej prościutko – to chyba najprostsza z prostych technik. Zasada znana od starożytności, pochodząca od teorii miejsc Symonidesa z Keos, który zapamiętywał, przypisując konkretne słowa (hasła) określonym elementom własnej komnaty. Naszą listę zakupów też będziemy przyporządkowywać, tyle, że nie miejscom (choć można by było), a poszczególnym częściom ciała. Części ciała mamy wszyscy mniej więcej takie same (pominąwszy pewne szczegóły;)), a dla dzisiejszego zadania pamięciowego potrzebujemy ich 14.
A więc proponuję od dołu:
1. Stopy
2. Kostki u nóg
3. Łydki
4. Kolana
5. Uda
6. Pupa
7. Brzuch
8. Klatka piersiowa
9. Ramiona
10. Szyja
11. Usta
12. Nos
13. Uszy
14. Włosy
Teraz czeka nas banalne
zadanie – połączyć w sposób jak najgłupszy i jak najbardziej obrazowy części
ciała i odpowiadające im artykuły spożywcze.
Ale dlaczego ma być głupio? To częste pytanie, które słyszę czasie
szkoleń pamięciowych. Odpowiadam wtedy, że jeśli w całej grupie czerwonych
krasnoludków znajdzie się jeden w niebieskiej czapeczce, to nasz mózg wyłowi go
szybko i każdy jego ruch stanie się automatycznie zauważalny. Analogicznie - jeśli
bilion komórek mózgowych w naszej głowie jest bombardowanych przez ok.
400 mld. bitów informacji na sekundę,
a tylko 2 tys. trafia do świadomości, to ile z tego zapamiętujemy?... Jedną rzecz?
Czasem kilka? Z całą pewnością te, które jako „niebieskie krasnoludki” wybiły
się z czerwonej masy. Jest więc powód, żeby treści, które mamy trwale
zapamiętać, szczególnie wyróżnić. Załóżmy, że chcemy utrwalić
w jakimś kontekście wyrazy człowiek i szklanka - jeśli wyobrazimy sobie, że człowiek
pije ze szklanki, to jest to sztampa i nic nie zaalarmuje mózgu do pilniejszego
przyglądania się zjawisku. Natomiast jeśli człowiek i szklanka zatańczą walca, albo
jeśli człowiek będzie sobie radośnie pływał w szklance, to zmusimy do pewnego
wysiłku nasze szare komórki. I o to chodzi.
Niestety - tak już jest w życiu, że to co jest zbyt łatwe nie przynosi
rewelacyjnych rezultatów. Podobnie rzecz się ma z zapamiętywaniem - żeby coś
zapamiętać trwale, trzeba się trochę nagimnastykować. Na pocieszenie dodam, że
z czasem dochodzi się do wprawy. I jeszcze jedno - skojarzenia niegrzeczne,
nieprzyzwoite, erotyczne przychodzą nam najłatwiej i są niezwykle trwałe:)))
Można więc w tym wypadku świntuszyć do woli – w dobrej sprawie i z pożytecznym
skutkiem. Tyle, że niekoniecznie trzeba wtedy zdradzać osobom postronnym
szczegóły naszego procesu myślowego.
Ale teraz już pora zapamiętać listę zakupów zaproponowaną metodą –
jest to tzw. Zakładkowa Metoda Zapamiętywania. Części ciała to nasze „zakładki”
czy inaczej „haki” pamięciowe. Na nich będziemy „wieszać” produkty. Jak?
Prościutko:
1.
Stopy
i polędwica wołowa.
Ma być głupio, a więc proponuję: stopami depczę świeże wołowe polędwiczki,
albo: moje palce u nóg zmieniają się w
polędwiczki – długie i krwiste (miał być Haloween, to niech będzie trupio),
2.
Kostki
u nóg i cebula. Na swoje kostki nakładamy ochraniacze z cebuli, albo….?
3.
Dalej – łydki i pieczarki
– np. na naszych łydkach zamiast włosów wyrastają setki młodych pieczarek, albo….?
4.
Kolana
i ogórki – tu zostawiam pełne pole do popisu moim miłym czytelnikom...
I dalej
5.
Uda
i mąka. ...
6.
Pupa
i śmietana– pupa to mocna zakładka – zapamiętuje się zwykle bez problemu.
7.
Brzuch
i pomidor...
8. Klatka
piersiowa i olej...
9.
Ramiona
i sól. ...
10. Szyja
i pieprz. ...
11. Usta
i liść laurowy. ...
Powoli kończymy. Dodam jeszcze, że najlepiej , abyśmy sami byli elementami
układanki i kojarzyli poszczególne produkty z częściami naszego własnego ciała.
12. Nos zamienia Ci się w wielki bochenek
chleba.
13. Z uszu wycieka czerwone
wino.
14.
Włosy zamieniają się w świeczki i masz płonącą fryzurę.
Myślę, że tak zapamiętaną listę zakupów
uda się odtworzyć w sklepie, a więc nic innego mi nie pozostaje, jak tylko obiecać,
że wywiążę się z obietnicy i zrobię tego halloweenowego brydża.
P.S.
Oczywiście proponuję przetestować metodę
na własnych zakupach:)