Wiedz, gdzie teraz jesteś.
Wiedz, co musisz zrobić, żeby dotrzeć tam, dokąd chcesz dojść ,
albo gdzie chcesz być i zrób
to!".
David Taylor
Lubię
wiosnę, zapachy, energię budzącej się przyrody i to, że jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki na wiosnę uaktywniają się również ludzie. Kielecki Stadion Leśny pełen jest osób biegających, jeżdżących na rowerach,
spacerujących. Pewnie są wśród nich tacy, którzy postanowili właśnie dziś
wyjątkowo trochę się poruszać, tacy którzy zdrowe nawyki mają we krwi (tych
łatwo rozpoznać po skoordynowanych sprężystych ruchach) i tacy, którzy po raz setny podejmują postanowienia
w stylu: od dziś będę się ruszać, od
jutra jem mniej słodyczy, przed latem jeszcze się poduczę angielskiego...
Znasz pewnie
schemat, kiedy w poczuciu winy, że Twoje życie jest nie takie, jakie Twoim zdaniem lub zdaniem Twoich najbliższych, powinno być, snujesz marzenia i wypowiadasz mało konkretne
obietnice?
Potem zwykle wykonujesz pierwszy spontaniczny krok (alibi, które pokazuje, że przecież zacząłeś!) i nawet nie zdajesz sobie sprawy, że tak naprawdę nie robisz niczego, co poskutkuje długofalowymi efektami.
A potem mówisz jeszcze: "Tym razem, to już na pewno...!" i jedynym "na pewno" jest to, że pracujesz na frustrację spowodowaną niedotrzymywaniem obietnic.
Potem zwykle wykonujesz pierwszy spontaniczny krok (alibi, które pokazuje, że przecież zacząłeś!) i nawet nie zdajesz sobie sprawy, że tak naprawdę nie robisz niczego, co poskutkuje długofalowymi efektami.
A potem mówisz jeszcze: "Tym razem, to już na pewno...!" i jedynym "na pewno" jest to, że pracujesz na frustrację spowodowaną niedotrzymywaniem obietnic.
No to jak zabrać
się do przeprowadzania ważnych zmian, żeby wreszcie się udało?!...
Po pierwsze naprawdę chcieć i być gotowym na pokonywanie przeszkód.
Po drugie uświadomić sobie, że gdyby dokonywanie zmian było takie łatwe, to nie byłoby potrzeby zatrudniania coachów, pisania książek motywacyjnych, nie byłoby wielu teorii wymiarowania celów, wielu szkoleń, warsztatów itp.
Po drugie uświadomić sobie, że gdyby dokonywanie zmian było takie łatwe, to nie byłoby potrzeby zatrudniania coachów, pisania książek motywacyjnych, nie byłoby wielu teorii wymiarowania celów, wielu szkoleń, warsztatów itp.
Dla mnie u
podstawy zmiany leży zrozumienie długiego i żmudnego procesu uczenia się. Bo
przecież zmiana to przejście od nieświadomej niekompetencji, kiedy nie chcemy widzieć problemu i żyjemy w
strefie komfortu ("nie jestem gruby, nie są nam potrzebne żadne
szkolenia"), przez świadomą
niekompetencję ( "nie da się tego zrobić, nawet nie warto się za to
brać"), świadomą kompetencję ("to
trudne, bardzo dużo wysiłku kosztuje"), aż do nieświadomej kompetencji,
kiedy zmiana się dokonała i znowu jesteśmy w ulubionej strefie komfortu. I niech no tylko ktoś nam spróbuje ten komfort zburzyć!
A więc przeprowadzenie
zmiany to wymagający proces i trzeba się do niego po prostu dobrze przygotować.
Żaden prezes
chyba nie myśli, że dokona zmian w organizacji, mówiąc po prostu pracownikom: "od
dziś się komunikujemy sprawnie, jesteśmy dla siebie życzliwi, kluczowe informacje mają chodzić w górę i w
dół, no i nie biegamy z każdą bzdurą do dyrektorów".
Do zmian w firmie
zwykle przygotowujemy się starannie - najpierw określając je (np. jak dokładnie ma przebiegać
komunikacja), opracowując właściwe zachowania i zwyczaje, przydają się też szkolenia, a potem
z oporami mniejszymi lub większymi następuje długi proces wdrażania, który
łatwy nie jest, bo pewne przyzwyczajenia ludzie mają "we krwi".
Zwykle na
tym etapie nasila się opór przed zmianą, a wtedy pomóc może coaching, albo odpowiednio przeszkolony konsekwentny
menedżer (grupa menedżerów), który będzie potrafił poprowadzić proces.
Bo zmiana to
proces wymagający wielu wysiłków, przygotowania ludzi i procedur, spojrzenia
systemowego, nic więc dziwnego, że statystycznie aż 2/3 zmian przeprowadzanych
w organizacjach kończy się fiaskiem.
Kierując
zespołem zwykle zdajemy sobie sprawę ze złożoności tematu, natomiast w
kontekście zmiany osobistej wydaje nam się, że cel powinniśmy osiągnąć łatwiej, więc mówimy: "Będę
konsekwentny/a, zmieniam się od dziś i nie ma dyskusji, bo ja przecież potrafię panować nad sobą!". Czasem zdarza się jeszcze tzw.
"wsparcie" (przyjaciele, eventy motywacyjne), które mówi ludzkim głosem:
"Jak nie Ty, to kto? Możesz to zrobić!". W efekcie zupełnie nieprzygotowani spontanicznie "rzucamy się" na pierwsze zadanie, które zbliża nas do celu i nic dziwnego, że szybko rezygnujemy, obniżając przy okazji
skutecznie swoją samoocenę (badania postanowień noworocznych wykazały, że realizujemy
tylko 8% z nich). Pozostają pretensje do całego świata, a w szczególności do
siebie...
A przecież zamiast dręczyć się i krytykować można po prostu sensownie
przygotować się do zmian.
Na początek przyda się dokładne zbadanie celu i zwymiarowanie go. Można tu wykorzystać można choćby metodę SMART, którą bez trudu znajdziemy w Internecie.
Określając cel nie piszemy: "Schudnę, żeby wyglądać przyzwoicie na plaży", tylko np.
"31 czerwca zmieszczę się w moją czerwoną sukienkę rozmiar 36". Jest
tu określony czas, plastyczny obraz, trochę ekscytujących emocji (bo w tej
sukience oglądali się za mną mężczyźni), a do tego, jeśli wchodziłam w tę sukienkę w zeszłym roku, to
cel jest realny:)
Następny
krok to dokładne zaplanowanie drogi - podział celu na etapy, określenie tego,
co będę jeść, jaki program treningowy zastosuję (wiedza!!!), kiedy i w jaki
sposób będę monitorować postępy.
Kolejny etap to zbadanie
kontekstu - jak moja zmiana wpłynie na otoczenie, jak zachowa się system, zadbanie o wiele szczegółów.
O tym, że zmianę
wspierać mogą działania w obszarach osobistym, ludzkim i przestrzennym już
pisałam ( "Zmień wszystko, co chcesz" - http://dorotanawrotkach.blogspot.com/2012/11/perfekcyjna-instrukcja-zmiany.html),
o tym, że niezwykle skuteczne są zmiany dokonywane małymi krokami też ( "Obietnice
niesione przez małe momenty" - http://dorotanawrotkach.blogspot.com/2013/04/obietnice-niesione-przez-mae-momenty.html),
a więc nie będę się powtarzać, zainteresowani mogą otworzyć linki.
Na koniec zadam tylko parę pytań:
- Ile czasu
zamierzasz poświęcić na przygotowanie się do zmiany?
- Czyj cel
chcesz zrealizować?
- Jak bardzo
Ci na nim zależy?
- Jak on
wpłynie na Ciebie, jak na Twoje otoczenie?
- Czy
potrafisz podzielić go na etapy?
- Gdzie
teraz jesteś?
- W jaki
sposób zwiększysz szanse realizacji celu? Kto/co może Ci pomóc?
- Czy jesteś
przygotowany na kryzysy i chwilowe niepowodzenia (przygotowany, to znaczy czy
wiesz, co z nimi zrobisz, a nie czy masz ich świadomość)?
- Czy wiesz,
co zrobić, żeby utrwalić zmianę?
- Czy jesteś gotowy na to, żeby przejść stopniowo cały proces?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz