„Życie
nie oczekuje od nas bycia najlepszym,
lecz dawania od siebie tego, co najlepsze.”
Johannes
Thielle
Poczucia własnej
wartości ciąg dalszy...
Zwyczajem ogromnie rujnującym nasze poczucie własnej wartości jest porównywanie się ze wszystkimi
dookoła.
Nawyk jest nam zwykle wpajany w dzieciństwie, kiedy słyszymy: „Popatrz na … (wstaw imię) ona/on to się świetnie uczy!”, „Bierz
przykład z …!” , „Co z Ciebie wyrośnie?”, „Wstyd się z Tobą pokazać na ulicy!”,
„ Jak Ty wyglądasz?.”
Przypomnij sobie, jak było w Twoim świecie, do kogo Cię
porównywano, jak się wtedy czułaś/czułeś? ….
Ile z tego siedzi w Tobie tak głęboko, że jeszcze teraz nieustannie porównujesz się z innymi? …
Ile z tego siedzi w Tobie tak głęboko, że jeszcze teraz nieustannie porównujesz się z innymi? …
Ale nie mniej pretensji do rodziców – prawdopodobnie wystraszeni
o Twój los, Twoją przyszłość, pełni miłości, chcieli Cię zmobilizować do pracy (a może
jeszcze chcą?). Bo przecież czasem atmosfera rywalizacji podgrzewa do boju i
powoduje, że zmotywowani działamy szybciej i skuteczniej.
Zresztą nie zaszkodzi Ci, jak czasem się z kimś pościgasz. Nie
zaszkodzi ani wygrana, ani przegrana – pod warunkiem, że dotyczy konkretnego
zadania i wyzwania i nie jest diagnozą Twojej wartości. Wiesz przecież, że inne znaczenie ma komunikat: „Dzisiaj klasówka poszła Ci słabo”
(konkretny fakt), a inne: „Jak Ty się
uczysz tumanie, wstyd się ludziom przyznać!”(ocena).
W dorosłym życiu też wciąż spotykamy się z ocenami, ludzie chcą
Cię dopasować do schematu, chcą się poczuć na Twoim tle lepiej. Czasem mówią,
że Ty jesteś wspaniały, a oni nic nie
znaczą i czekają żebyś zaprzeczył, czasami odwrotnie. Tak naprawdę Twoim kosztem realizują swoje własne potrzeby, a
Tobie przypisują przeróżne cechy i zdolności, które pasują do ich wizji świata.
Tylko od Ciebie zależy czy „łykniesz” łatwą przynętę, czy odważysz
się pójść swoją drogą. To wyzwanie.
Jeśli znajdziesz siłę, żeby odrzucić te
wszystkie błyszczące, kuszące obietnice sławy i poklasku, to pewnie w końcu
znajdziesz siebie, poczujesz swoją wartość i nie będziesz musiał niczego udowadniać
sobie ani światu, ale to wcale nie jest łatwa droga.
Dobrze mieć tego świadomość, dobrze też dać sobie prawo i
czas na spokojną analizę swoich kompetencji i słabości, warunków, w jakich działamy,
otoczenia, środowiska.
Można skorzystać z usług sensownego doradcy albo sensownego
coacha, ewentualnie samemu zastanowić
się w jaki sposób najefektywniej wykorzystywać swój potencjał. Piszę sensownego,
bo świat „pomagaczy” to też świat ludzi, a oni dla swojej własnej satysfakcji często
pchają Cię w kierunku pierwszej szansy, jaka się pojawia, bo przecież oni też chcą
mieć sukces, a ten sukces to klient, który szybko odniósł sukces, bo … na chwilę
poczuł się lepiej.
Bardzo łatwo powiedzieć człowiekowi – możesz więcej, niż
myślisz, jesteś zwycięzcą, jesteś super ;)… I po sprawie. Na moment (dłuższy
lub krótszy) wystarczy. Gorzej będzie, jak ten moment się skończy i okaże się, że minęło wiele czasu, a Ty nie ruszyłeś z miejsca.
Osobiście jestem fanką psychologii pozytywnej – Tal Ben
Shahar, Barbara Fredricson, Csikszentmihalyi,
Seligman…. Nie odżegnuję się wiec absolutnie od pozytywnego myślenia, ale mądra
psychologia, to nie hurraoptymizm, to nauka, która odnosi się do sensu życia, a
NIE TYLKO uczy odpowiedniej interpretacji zdarzeń (zresztą umiejętność sterowania
własnym umysłem, też mnie nieraz w życiu uratowała).
Chyba więc warto po prostu zrozumieć, że nikt jeszcze poprzez wmawianie sobie: „mam poczucie własnej wartości, jestem super”, nie zbudował takiego poczucia….
Przynajmniej ja nie znam takich przypadków, a za to znam parę ofiar takiego
postępowania.
Więc niezależnie od wsparcia, jakie otrzymujesz z zewnątrz, słuchaj przede wszystkim siebie, wsłuchuj się w swoje, reakcje, emocje, odczucia. Poczucie własnej wartości będziesz mieć wtedy, gdy zrozumiesz, kim jesteś i co robisz w tym miejscu w którym jesteś.
A tego nikt Ci nie powie, to musisz odkryć samodzielnie.
Bo poczucie własnej wartości buduje się od środka,
wspierając się obserwacją własnych efektywnych działań.
Nie ma znaczenia, że nie jesteś mistrzem w …. (wstaw właściwy przedmiot, czynność),
ale pewnie masz 1000 innych talentów! Jak
każdy. Odnajdź je.
I polub swoją niekompetencję - zobacz, jak ona Ci służy! Może zwalnia Cię od wielu niechcianych czynności, bo unikasz ich wykonywania? ...;) Ja unikam. Jakie to wygodne! :)
I polub swoją niekompetencję - zobacz, jak ona Ci służy! Może zwalnia Cię od wielu niechcianych czynności, bo unikasz ich wykonywania? ...;) Ja unikam. Jakie to wygodne! :)
A na koniec, jak zwykle parę pytań. Do siebie, do pracy z
sobą samym:
- Kiedy jestem rzeczywiście na swoim miejscu i działam w
zakresie moich najwyższych kompetencji ? (jak nie potrafisz wskazać od razu, to
wypisz dużo takich sytuacji, potem je przesegreguj i wybierz, te najwłaściwsze)
- Kiedy robię rzeczy, które leżą w strefie mojej kontroli, a
kiedy winię się za coś, na co nie mam wpływu?
- Co sobie zarzucam?
- Czy są to zarzuty merytoryczne czy niszczące mnie oceny? Które
powtarzam, bo kiedyś usłyszałem od innych?
- Czy idę w dobrym kierunku, czy słuchając różnych
autorytetów zgubiłem/zgubiłam kawałek siebie?
- Na jakim poziomie rozwoju
swojego potencjału jestem? ( Niezależnie od poziomu na którym jesteś, zaakceptuj to i zobacz, co w tej sytuacji
najmądrzej jest zrobić. Co zrobisz, żeby za miesiąc, pół roku, rok dorosnąć do
swoich oczekiwań?)
- Jakie swoje „wady” jesteś w stanie po prostu wyeliminować?
Ile czasu Ci to zajmie? Czy chcesz poświęcić ten czas, czy warto?
- Które umiejętności decydujesz się rozwinąć? Ile czasu
zająłby ten rozwój przeciętnemu człowiekowi? Ile czasu dajesz sobie? Czy uważasz,
że wyznaczyłeś sobie cel realny?
Dodaj jeszcze 20% bufor czasowy na nieprzewidziane
okoliczności i wtedy powoli planuj i realizuj.
Nic nie przychodzi samo – wszystko potrzebuje czasu.
Piekąc chleb musisz nastawić piekarnik na określoną ilość minut, nie ma drogi na skróty - swojego rozwoju też nie przyspieszaj, bo wyjdzie Ci zakalec!!!