Chodzi o to, że musi coś istnieć!
Jakaś granica, za którą nie wolno przejść,
za którą przestaje się być sobą.
Zofia Nałkowska
Świetna młoda pani psycholog i jednocześnie moja koleżanka zaprosiła
mnie jakieś dwa tygodnie temu do łańcuszka dobrych myśli/wydarzeń – należało
postępować zgodnie z poleceniem: codziennie napisz na fb trzy dobre rzeczy,
które Ci się wydarzyły. Nie weszłam do zabawy. Nie dlatego, że uważam, że nie
ma ona sensu – wręcz przeciwnie, sama czasem proponuję swoim klientom odnajdowanie
pozytywów w postaci dzienniczka dobrych chwil, potem z przyjemnością obserwuję,
jak ludzie dziwią się, że tyle dobrych rzeczy wydarza się codziennie. Takie
ćwiczenie z pozytywnego myślenia świetnie zmienia perspektywę, ma właściwości
terapeutyczne, więc jest jak najbardziej pożyteczne i godne polecenia.
Obserwując na fb zabawę zauważyłam, że daje
ona wielu uczestnikom sporo radości, inspiruje, zbiera pozytywne komentarze. Z
całą pewnością jest też doskonałym chwytem reklamowym dla lifecoacha, jak
najbardziej zasłużonym, bo stoi za tym idea, sens – uświadomienie ludziom, że
można się cieszyć zwykłymi, codziennymi wydawałoby się wydarzeniami.
Jednym słowem sama idea zabawy bardzo mi się podoba. To dlaczego nie
weszłam do łańcuszka? Bo to by przekroczyło moje granice, wykroczyłabym poza linię którą stawiam pomiędzy sobą a światem, naruszyła barierę intymności, odsłoniła prywatność, którą chcę zostawić dla siebie. Uświadomiłam to sobie i
zaczęłam myśleć o granicach, granicach ludzkiej prywatności, o sensie i
potrzebie obnażania jakiejś części swojego ja.
W jakimś stopniu odkrywamy się przecież ciągle, ba nawet mój blog ma formę
dość osobistą - taki był zamysł - żeby się nie mądrzyć, nie pisać teoretycznych
bzdetów, nie pouczać, tylko za każdym razem spojrzeć na sprawę z bardzo
osobistego punktu widzenia, jeśli coś tłumaczyć, to na swoim przykładzie i nie
ukrywać tego. Bo…. nie wierzę w prawdy uniwersalne, może dlatego tak cenię
coaching i pracę z klientem według jego własnych reguł i wartości, bo …uważam, że
bardziej uczciwa i użyteczna dla każdego człowieka jest jego własna prawda, jego
wersja, która jednym może się podobać, a innym nie i tyle.
Ale wracając do tematu - jakiej bym sobie nie dobudowywała ideologii, to mój
blog jest nieco ekshibicjonistyczny;) Pewnie jednak ten ekshibicjonizm mieści się
jeszcze w ramach mojej tolerancji otwartości – zresztą, tak naprawdę to uważam, że jestem
bardzo otwarta na ludzi. Czasem nawet mam wrażenie, że za bardzo, czasem że
nieudolnie próbuję się osłaniać, czasem że przesadzam z ostrożnością. O ile mi wiadomo to
nie tylko mój problem i moje rozterki. Stąd ten dzisiejszy post.
Jak rozwiązać problem stawiania granic, tak żeby były najbardziej
komfortowe dla nas, a jednocześnie zrozumiałe i akceptowalne dla świata? Dla
mnie temat jest o tyle ciekawy, że mieści się na styku asertywności i
budowania wizerunku, autentyczności i pozy, otwartości na rozdawanie siebie
innym i zazdrosnego strzeżenia własnego terytorium. Łatwo tu znaleźć analogie
do proksemiki (nauki o oddziaływaniu przestrzeni na stosunki międzyludzkie), a
nawet do świata zwierząt – przecież każde ze zwierząt zazdrośnie strzeże swojego
terytorium. Zwierzęta swoje rewiry wyznaczają bardziej zdecydowanie niż ludzie
– za swoje „odtąd dotąd” potrafią walczyć zaciekle, nawet na śmierć i życie. My
mamy nieco inaczej, podlegamy perswazji, od małego uczy się nas, żeby się
dzielić z innymi – do naturalnego instynktu dołącza się więc tzw. rozum,
skrupuły…;) I w efekcie mamy znacznie większe zróżnicowanie zachowań - niektórzy
ludzie nie dopuszczają innych nawet na przedmieścia swojej prywatności, inni
uchylają lekko drzwi, jeszcze inni otwierają je zbyt szeroko i przypadkowy
przechodzień zażenowany obawia się, że narusza święte terytorium. Czy to
dosłownie, czy w przenośni.
Temat stawiania granic wydaje się szczególnie ważny w stosunkach służbowych.
Granice jakie stawia lider organizacji budują czasem całą kulturę organizacyjną,
sprawiają że ludzie chcą przychodzić do pracy, albo że wciąż czują się obco. Bardzo
przemawia do mnie jedno z ostatnich badań nad komunikacją w organizacji, doceniające
rolę otwartej postawy szefa (otwartej w mądrych granicach!!!).
Ale nie będę „szła w teorię”, bo nie temu ma służyć blog. Ważniejsza wydaje
mi się refleksja, chwila zatrzymania się i związana z tym świadomość.
Postawię
więc pytania:
- Co osiągasz stawiając w konkretnym miejscu granice swojej intymności?
- Kiedy je przesuwasz?
- Co poprzez stawiane granice komunikujesz innym?
- Jak wartościowy jest dla Ciebie Twój świat?
- Jakie obszary Ciebie są tak naprawdę tylko Twoje?
- Które wartości cenisz szczególnie?
- Na ile akceptujesz granice innych?
- Kogo wpuszczasz do swojego intymnego świata?
- Jak blisko dopuszczasz innych ludzi? Co mówisz o sobie, co
pokazujesz?
- Czy naprawdę komfortowo się czujesz z komunikatami, jakie o sobie
samym wysyłasz innym?
- W którym miejscu musiały by być Twoje granice, żeby było Ci naprawdę
wygodnie?
- Jak je przestawisz dziś, żeby nie czuć z tego powodu dyskomfortu?
Witam! Zaintrygowana wczorajszym spotkaniem Przedsiębiorczych Kobiet z przyjemnością zaczytuję się dziś w zamieszczonych tekstach w Pani wirtualnej przestrzeni:)
OdpowiedzUsuńRównież otrzymałam zaproszenie do Pozytywnej Zabawy polegającej na rejestrowaniu pozytywów każdego dnia przez kolejny tydzień. Nie spotkało się to z moim entuzjazmem właśnie z uwagi na granice o których Pani pisze. Ostatecznie jednak zdecydowałam się na nią (przenosząc ją przy okazji do blogosfery) i …. przyznaję, że okazało się to być bardzo przyjemnym doświadczeniem! Zwiększyło samoświadomość, przekonało, jak wiele z otaczających nas rzeczy może budzić w nas radość, i nawet jak trafia się trudniejszy dzień, to istotne by bilans pozytywów zawsze był dodatni. Również w tym przypadku minus wynikający z przesunięcia granicy "ekshibicjonizmu" został (rzecz jasna w mojej ocenie) z nawiązką zbilansowany z uzyskanymi plusami:) Pozdrawiam! Renata
Dziękuję bardzo za miły komentarz, życzę radosnego rozwoju w zgodzie z własnymi granicami i własnymi priorytetami i być może do zobaczenia na jakimś kolejnym warsztacie:) Serdecznie pozdrawiam!
UsuńDziękuję i do zobaczenia:)
Usuń