poniedziałek, 22 czerwca 2015

Nie wymazuj życia gumką ...




"Nie osiąga się pełni poprzez odcinanie części samego siebie,
lecz przez integrację przeciwieństw".
C. G. Jung
Podążając w kierunku tożsamości, poszukując wymarzonej życiowej drogi, zastanawiamy się czasem, jak by to było, gdyby dało się przekreślić wszystko, co wydarzyło się nam dotychczas, gdyby dało się zacząć z "czystym kontem", jeszcze raz, po swojemu, tym razem już na pewno dobrze...

Zwłaszcza, że współczesny świat kusi wielością możliwości i czasami mamy wrażenie, że wszyscy dookoła odnoszą oszałamiające sukcesy. No i co chwilę napotykamy hasła, które sugerują, że grzechem jest prowadzenie zwykłego, spokojnego życia, a różne szkolenia i komunikatory nawołują: "zacznij od nowa, nowe życie będzie lepsze, piękniejsze, bardziej kolorowe". W czasopismach opisuje się ludzi, którzy zmienili swoje życie, odcięli się od przeszłości i wreszcie są szczęśliwi, zrealizowani.  
Wszechobecna presja sukcesu, potrzeba dogonienia tych, co zaszli daleko, złudzenie, że obok jest inne życie, wszystko to zachęca do podjęcia decyzji pt.: "Rzucić to wszystko w cholerę! Wyrzucić przeszłość!". Bo ile się można męczyć w rzeczywistości, która ogranicza Twój potencjał, w rzeczywistości ponad którą wyrastasz!?...
................

Kiedyś, zmieniając po raz kolejny swoje życie, starałam się zapomnieć, odciąć zbędne gałęzie, zakładając, że pewne budujące skądinąd wydarzenia i działania, nie do końca były moje, nie do końca mnie definiowały.

Kiedyś, pewien człowiek, który chciał wrzucić z mojej głowy trudną relację, przykre fakty, powiedział do mnie i chyba do siebie: "zapomnij, wymaż gumką, tego nie było..."

Kiedyś nie potrafiłam zaakceptować swojego ciała (typowe w wieku dorastania), kiedyś życia, takim jakie mi się przydarza. Nawet nie pomyślałam, że to może ja się przydarzam życiu;)...

Kiedyś przyszła do mnie osoba, która nie chciała pamiętać, że jej dom rodzinny, to miejsce z którego pochodzi...

Kiedyś inne osoby ...

............................

Tylko, jak tu wymazać kawałek  życia "gumką"? ...  Przecież,  to Twoje życie, przecież jeśli nawet głośno powiesz: "nie pamiętam", to i tak będziesz pamiętać. A im bardziej będziesz omijać pewne wspomnienia, tym bardziej będą Cię prześladowały, tym bardziej będzie Ci źle...
Wiem coś o tym. Ty pewnie też wiesz. Wykreślenie części własnego życia to chyba nie jest dobre rozwiązanie. Zgadzasz się?...

Jak więc przeprowadzić zmianę? Jak posunąć się do przodu, jak zrobić krok we właściwym kierunku? Jak zacząć nowy rozdział z tym, czego w sobie nie lubimy?...
Jeśli miałabym Ci cokolwiek radzić, to powiedziałabym zacznij od akceptacji. Zaakceptuj to, co było i odpuść sobie złe emocje, poczucie winy, żal do świata, uzalanie się nad sobą, że jesteś tu, a nie gdzie indziej. 
Zwyczajnie zaakceptuj przeszłość, zaakceptuj teraźniejszość, obejmij z życzliwością wszystkie dobre i złe rzeczy, które Ci się wydarzyły? Zaakceptuj to, skąd pochodzisz, jak wyglądasz, ile masz lat - przyjmij do wiadomości, że to Twoje życie, Twoje ciało, Twoje wspomnienia, sukcesy i porażki. Będzie prościej i łatwiej. Bo prawdziwie. 
Przecież wszystko to, co chcesz odrzucić i to, do czego się głośno przyznajesz, stworzyło Cię z Twoją determinacją do zmiany, z Twoją chęcią do rozwoju i siłą do marzeń. 
A może właśnie najtrudniejsze przeżycia, to Twoje najlepsze życiowe lekcje...? Często tak bywa.
A więc niczego nie "wymazuj", tylko po prostu zachowaj szacunek do siebie za to, co przeszłaś/przeszedłeś, szanuj się za to, gdzie jesteś i kim jesteś. Tylko wtedy  będziesz mieć siłę, żeby zrobić krok do przodu, tylko wtedy będziesz mógł/mogła powiedzieć, że mimo wszystko (albo właśnie dlatego) decydujesz się na zmianę.

I jeszcze chwilę pomyśl, zastanów się, co tak bardzo chcesz wyrzucić ze swojego życia, od czego chcesz uciec?...
A może pod warstwą kurzu, pod czymś, co spostrzegasz, jako kamień u nogi kryje się brylant?...   
Może po prostu wystarczy posprzątać - odnowić pewne związki, udoskonalić pewne schematy i przyjrzeć się temu, co działa, co Cię wzmacnia, a co przeszkadza?  ...
Może po prostu wystarczy zaopiekować się lepiej sobą... ?

A może zechcesz zadać sobie parę pytań:
- Czego nie doceniasz w swoim życiu?
- Z czego czerpiesz swoją siłę?
- Co/kto  jest z Tobą zawsze?
- Bez czego nie potrafisz żyć?
- Przed czym się chcesz uchronić?
- Co powoduje, że w ogóle zastanawiasz się nad zmianą? 
- Jaki będzie bilans zysków i strat, jak już ją przeprowadzisz?
- Gdzie znajdziesz miejsce dla uhonorowania tego, kim byłeś/byłaś?

Czasem zmiana jest naprawdę potrzebna, wszyscy zasługujemy na to, żeby odnaleźć swoje zagubione marzenia ... więc zmieniaj się, rozwijaj, szukaj tego, co dla Ciebie najważniejsze, ale niczego ze swojej pamięci nie wykreślaj, nie wymazuj, szanuj wszystkie swoje doświadczenia. 
I niczego nie zaczynaj, bo nie ma i nie będzie nowego początku. Po prostu idź dalej, sensownie korygując kurs.